Prezydent Donald Trump zawsze porusza się, w krajach które odwiedza, swoimi autami, które budzą nie mniejsze zainteresowanie od samej osoby prezydenta. Prezydenckie cadillaki są brzydkie, wyglądają jak wojenne machiny i budzą respekt. I pewnie o to chodzi. Te auta są pokazem poziomu amerykańskiej techniki i zarazem mają działać odstraszająco na wrogów. Nie przez przypadek opisuje się ich poziom bezpieczeństwa, by zniechęcić ewentualnych zamachowców.
Prezydent Putin korzysta, w przemieszczaniu się po ziemi, oględnie mówiąc, z techniki niemieckiej. Dowodzi to, że Rosja nie umie wyprodukować samochodu luksusowego, opancerzonego i prestiżowego. Za czasów Związku Radzieckiego produkowano rządowe czajki i ził-y. Teraz produkuje się nadal licencyjne łady i archaiczne wołgi. W Rosji są także montownie znanych marek samochodowych. Dziwnie jednak wyglądałby prezydent Putin w opancerzonej ładzie. Poruszanie się przywódcy tak dużego kraju niemiecką limuzyną daje świadectwo technologicznej niemocy tego kraju.
Natomiast premier Wielkiej Brytanii wożony jest najczęściej jaguarem. Marka jest angielska, ale jej obecnym właścicielem jest hinduski koncern Tata. Indie były kiedyś kolonią Anglii. Może oczywiście pani premier skorzystać z rollse-royca lub bentleje, ale te marki kupili Niemcy i do środka aut włożyli niemieckie wnętrzności. Anglikom, w przemyśle samochodowym, zostały tylko nazwy marek, bo reszta jest niemiecka lub japońska.
Przywódcy chińscy jeżdżą chińskimi autami. Trudno nawet powiedzieć jakie to marki, bo ten rynek jest bardzo dynamiczny. Pewnie w środku są zamontowane europejskie podróbki, ale niekoniecznie. Skoro Chińczycy latają w kosmos, to i dobry silnik do samochodu też mogą wyprodukować. Rosjanie też latają w kosmos, ale dobrych silników do samochodów produkować nie umieją. To jest właśnie różnica pomiędzy dzisiejszym przemysłem Chin i Rosji.
Dygnitarze francuscy starają się jeździć rodzimymi markami, choć w produkcji prestiżowych aut nie idzie im najlepiej. Polska i zdecydowana większość krajów europejskich pozostaje, pod tym względem, w sferze wpływów niemieckiej techniki samochodowej.
Cesarz Japonii i rząd tego kraju wożony jest autami rodzimymi, bo Japończycy mogą wyprodukować każde auto.
Tak więc rządowe auta mogą być przykładem potęgi, prestiżu, zależności ekonomicznej, poziomu własnej techniki lub sygnałem z kim dany kraj się lubi lub nie. Oglądajmy limuzyny przywódców, a wiele się dowiemy o rządzonych przez nich państwach.
Czesław Cyrul